Obudziłam się rano. Było dość chłodno. Moja siostra Laidra jeszcze spała. Wstałam z łóżka i wyjrzałam przez okno. Było jeszcze wcześnie, cała wioska spała. Założyłam mundurek Smoczej Akademii i powoli zeszłam po schodach. Uważałam, żeby nie obudzić rodziców. Wyszłam z domu i cicho zamknęłam drzwi. Tornado szybko do mnie przybiegł. Założyłam mu siodło, wzięłam swoją torbę i odlecieliśmy.
Wylądowaliśmy w jakimś lesie niedaleko Berk. Ruszyliśmy na poszukiwania smoczych jaj.
Wypatrywaliśmy iskrzących się jaj. Nagle dostrzegłam coś błyszczącego w trawie.
- Tornado, ląduj - nakazałam. Smok posłusznie wylądował. Były tam dwa jaja Wandersmoków. Schyliłam się, aby jedno podnieść i uderzyłam o coś głową.
- Au! - podniosłam wzrok i ujrzałam... Indianę? - Indiana! Co ty tu robisz?
- Szukam jaj Wandersmoków. - mówiąc to, wziął jedno i włożył do torby. - Bierz drugie i zmykamy. Gdzieś niedaleko może być ich mama.
Wzięłam drugie jajo i schowałam do torby. Wsiedliśmy na smoki i polecieliśmy do Pyskacza upewnić się, czy to na pewno jaja Wandersmoka.
Wylądowaliśmy obok kuźni.
- Pyskacz! Pyskacz!
- Tu jestem! - krzyknął Pyskacz odkładając miecz. - O co chodzi?
- Znaleźliśmy jaja Wandersmoków. Ale chcieliśmy się upewnić, czy to na pewno one.
Pyskacz wziął do ręki jajo. Obejrzał je i się zaśmiał.
- To kamień.
- KAMIEŃ?! - zdziwiliśmy się.
- To kamień podpalony przez Wandersmoka. Zwykły śmieć. - mówiąc to wrzucił kamienie do pieca. - Może kiedyś wam się poszczęści, a teraz lećcie do szkoły. Chyba nie chcecie się spóźnić.
***
- Ja idę do Thunder Run Racing, spotkamy się później w Wilderness - powiedziałam i pomachałam do Indiany. Następnie udaliśmy się z Tornadem do TRR. Ścigaliśmy się z jakimś Śmiertnikiem Zębaczem, Wandersmokiem i Koślawym Mrukiem. Zajęliśmy 3 miejsce. Potem poszliśmy poćwiczyć strzelanie w Fireball Frenzy. Po treningach złowiłam Tornadu rybę i polecieliśmy do Wilderness. Zastaliśmy tam moją siostrę Laidrę i Indianę z ich smokami - Jones'em i Firelai. Łowili ryby.
- Cześć!
- O, jesteś! I jak treningi? - zapytała Laidra.
- Całkiem dobrze - poszperałam w torbie w poszukiwaniu wędki. - O nie! Zostawiłam w domu wędkę. Polecę po nią.
Wsiadłam na Tornada i poleciałam do domu. Przed drzwiami leżał jakiś zwój. Odwinęłam go i przeczytałam: ''Bolti, zostałaś wylosowana na jednodniowy trening piątkowy. O 12 w południe przyleć do portu na Berk. Będę tam na ciebie czekał z Agerą, Astrid i Czkawką. Do zobaczenia. ~ Dyrektor szkoły"
Spakowałam potrzebne rzeczy i poleciałam najpierw do Wilderness powiedzieć o tym Laidrze i Indianie.
- Masz wędkę?
- Nie, dostałam list od dyrektora. Zostałam wylosowana na jednodniowy trening piątkowy i muszę zaraz być w porcie na Berk. Do zobaczenia jutro - powiedziałam.
- Szkoda, do zobaczenia.
Wsiadłam na Tornada i odleciałam. Laidra i Indiana zostali tam sami.
- Może sobie gdzieś polecimy? Na przykład nad wodospady. - powiedziała Laidra. Indiana pokiwał głową. Wsiedli na smoki i polecieli. Wskoczyli do wody i zaczęli się chlapać. Smoki zresztą też. Później wskoczyli na smoki i zjechali z wodospadów na sam dół. Następnie, żeby się ogrzać rozpalili ognisko i zjedli ryby. Później położyli się na trawie i wygrzewali się w promieniach słońca.
- Super dzień. Szkoda, że Bolti z nami nie ma. - powiedział Indiana. - Ale lećmy już na Berk.
Wstali z trawy i szukali wzrokiem swoich smoków.
- Firelai?
- Jones?
Ale smoków nigdzie nie było.
- O nie! Uciekli! - krzyknęła Laidra. - Musimy ich szybko odnaleźć!
Pobiegli do lasu, ale tam nie było smoków. Później polecieli na taxi do szkoły. Przeszukali wszystkie ulubione miejsca smoków, ale nigdzie ich nie było. Nawet w stajniach. W końcu poszli w ostatnie miejsce gdzie mogły być smoki - w wylęgarni.
- Już ich chyba nie znajdziemy - smuciła się Laidra.
- Nie martw się. Znajdziemy. - pocieszał ją Indiana. Weszli do wylęgarni. Przy jednej ze ścian siedzieli...
- Firelai! Jones!
Podbiegli do smoków. Siedziały obok... jaj! Jaj koszmarów ponocników!
- Firelai! Jesteś mamą! - krzyknęła Laidra.
- 1, 2, 3... 10! - Indiana policzył jaja.
-Szkoda, że musicie je tu zostawić. - powiedziała Laidra patrząc na nowych uczniów robiących test na smoka. Firelai polizała Laidrę. Chyba nie było jej wyjątkowo smutno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz