Wykluł się mój Gronkiel, ale musi siedzieć na stołku w stajni, bo nie mam dla niego miejsca. Biedny :(
A tutaj zdjątko z oswajania:
środa, 27 sierpnia 2014
wtorek, 26 sierpnia 2014
Post o wszystkim i niczym
W SoD jest kolejna aktualizacja, która nie wiadomo ile potrwa więc ja zajmę się pisaniem giga długiego posta. Będą tu moje przemyślenia dotyczące smoków z ostatnich kilku dni.
W piątek w Rise of Berk była weekendowa promocja. Był w niej Szponiak, Seaschocker i Chmuroskok. Nie znalazłam nic. Jeśli już to widziałam Chmuroskoka 3 razy w trzeciej torbie, a ja kupowałam dwie lub jedną. I w końcu nie udało mi się nic zdobyć.
Zrobiłam sobie taki plan w jakiej kolejności będę kupować smoki. Te trzy, które mam teraz się już nie liczą. Więc w tej liście nie pojawi się żaden Śmiertnik, Mruk ani Gronkiel. Lista może się zmienić, kiedy dodadzą nowego smoka. Przy liście umieszczę też proponowane imiona, a pod spodem kolory.
Czasem jak jestem na SoD, to po prostu się bawię. Udaję, że razem z wikingiem idę tresować smoka w Fireball Frenzy, Thunder Run Racing czy Flight Clubie. Flight Club służy mojemu smokowi do trenowania zwinności i refleksu, oraz szybkiego strzelania ogniem. Thunder Run Racing uczy go szybkości i zwinności. Natomiast w Fireball Frenzy smok uczy się celnego strzelania ogniem. Czasami razem z moim bratem wymyślamy różne wikingowe przygody. Dwie z nich opisałam nawet tu na blogu.
W piątek w Rise of Berk była weekendowa promocja. Był w niej Szponiak, Seaschocker i Chmuroskok. Nie znalazłam nic. Jeśli już to widziałam Chmuroskoka 3 razy w trzeciej torbie, a ja kupowałam dwie lub jedną. I w końcu nie udało mi się nic zdobyć.
Zrobiłam sobie taki plan w jakiej kolejności będę kupować smoki. Te trzy, które mam teraz się już nie liczą. Więc w tej liście nie pojawi się żaden Śmiertnik, Mruk ani Gronkiel. Lista może się zmienić, kiedy dodadzą nowego smoka. Przy liście umieszczę też proponowane imiona, a pod spodem kolory.
1. Wandersmok - Wonder, lub Wyldstyle (zależy czy zaakceptuje Wyldstyle)
Czarno, biało, fioletowy
2. Marazmor - Feniks
2. Marazmor - Feniks
Niebiesko, Granatowo, Czarny (lub inny)
3. Rumblehorn - ...
3. Rumblehorn - ...
Ciemno-czerwono, zielono, zielony
4. Wrzeniec - ...
4. Wrzeniec - ...
Zielony
5. Szeptozgon - Dirt
5. Szeptozgon - Dirt
Zwykły
6. Gromogrzmot - Scream
6. Gromogrzmot - Scream
Niebieski w białe kropki
7. Koszmar Ponocnik - ...
7. Koszmar Ponocnik - ...
?
8. Zębiróg Zamkogłowy - ... i ...
?8. Zębiróg Zamkogłowy - ... i ...
Ostatnio też pomyślałam, że dopóki nie doprowadzę Korony i Brick'a (tak nazwę Gronkiela) do dorosłości, czyli do czasu aż będą mogli latać, nie kupuję żadnego innego smoka. Ustaliłam - max 2 smoki do trenowania na raz. Czyli w sumie jak Korona się nauczy, wtedy będę go mogła kupić.
Czasem jak jestem na SoD, to po prostu się bawię. Udaję, że razem z wikingiem idę tresować smoka w Fireball Frenzy, Thunder Run Racing czy Flight Clubie. Flight Club służy mojemu smokowi do trenowania zwinności i refleksu, oraz szybkiego strzelania ogniem. Thunder Run Racing uczy go szybkości i zwinności. Natomiast w Fireball Frenzy smok uczy się celnego strzelania ogniem. Czasami razem z moim bratem wymyślamy różne wikingowe przygody. Dwie z nich opisałam nawet tu na blogu.
poniedziałek, 25 sierpnia 2014
Pechowe pudło
Miałam 200 diamentów i zaryzykowałam kupnem tajemniczego pudełka z jajami. Miałem nadzieję, że trafię na Gromogrzmota albo Szeptozgona, ale nie na gronkiela, no i klops! Gronkiel! Wzięłam go do stajni i włożyłam do lawy. Wykluwa się 8 godzin. Nie lubię gronkieli, ale on dał mi pomysł, że zrobię kolekcję wszystkich smoków. Mam już Śmiertnika, Koślawego Mruka i Gronkiela. Trzy smoki. Kolejny do kolekcji.
A tu taki PS:
Zobaczcie jak dziwnie :D
sobota, 23 sierpnia 2014
Koślawy Mruk!
piątek, 22 sierpnia 2014
Zalogowana!
Udało mi się zalogować. Nowości dotyczą sklepów. Dołączyli nową stajnię, lub coś innego (nie wiem, bo nie widać), nowe pudełka z niespodziankami itd. Ale Stormcutterów brak. Niestety.
Aktualizacja
W School of Dragons jest teraz jakaś aktualizacja. Robią podobno nowe smoki - Stormcuttery. Aktualizacja ma się skończyć za kilka godzin, ale ja nie chcę tyle czekać. Miałam zarabiać diamenty na Koślawego Mruka, bo w końcu wiem jaki jest sposób na darmowe diamenty. Byłam już gotowa, kiedy nagle pojawia się takie coś:
Ale chyba warto czekać na takiego smoka, nie?
![]() |
Stormcutter |
Chociaż może się okazać, że to jakiś inny smok, lub coś innego. Ale na pewno smok, skoro ma to tak długo trwać.
środa, 20 sierpnia 2014
Zaginione Ponocniki - opowiadanie
Obudziłam się rano. Było dość chłodno. Moja siostra Laidra jeszcze spała. Wstałam z łóżka i wyjrzałam przez okno. Było jeszcze wcześnie, cała wioska spała. Założyłam mundurek Smoczej Akademii i powoli zeszłam po schodach. Uważałam, żeby nie obudzić rodziców. Wyszłam z domu i cicho zamknęłam drzwi. Tornado szybko do mnie przybiegł. Założyłam mu siodło, wzięłam swoją torbę i odlecieliśmy.
Wylądowaliśmy w jakimś lesie niedaleko Berk. Ruszyliśmy na poszukiwania smoczych jaj.
Wypatrywaliśmy iskrzących się jaj. Nagle dostrzegłam coś błyszczącego w trawie.
- Tornado, ląduj - nakazałam. Smok posłusznie wylądował. Były tam dwa jaja Wandersmoków. Schyliłam się, aby jedno podnieść i uderzyłam o coś głową.
- Au! - podniosłam wzrok i ujrzałam... Indianę? - Indiana! Co ty tu robisz?
- Szukam jaj Wandersmoków. - mówiąc to, wziął jedno i włożył do torby. - Bierz drugie i zmykamy. Gdzieś niedaleko może być ich mama.
Wzięłam drugie jajo i schowałam do torby. Wsiedliśmy na smoki i polecieliśmy do Pyskacza upewnić się, czy to na pewno jaja Wandersmoka.
Wylądowaliśmy obok kuźni.
- Pyskacz! Pyskacz!
- Tu jestem! - krzyknął Pyskacz odkładając miecz. - O co chodzi?
- Znaleźliśmy jaja Wandersmoków. Ale chcieliśmy się upewnić, czy to na pewno one.
Pyskacz wziął do ręki jajo. Obejrzał je i się zaśmiał.
- To kamień.
- KAMIEŃ?! - zdziwiliśmy się.
- To kamień podpalony przez Wandersmoka. Zwykły śmieć. - mówiąc to wrzucił kamienie do pieca. - Może kiedyś wam się poszczęści, a teraz lećcie do szkoły. Chyba nie chcecie się spóźnić.
***
- Ja idę do Thunder Run Racing, spotkamy się później w Wilderness - powiedziałam i pomachałam do Indiany. Następnie udaliśmy się z Tornadem do TRR. Ścigaliśmy się z jakimś Śmiertnikiem Zębaczem, Wandersmokiem i Koślawym Mrukiem. Zajęliśmy 3 miejsce. Potem poszliśmy poćwiczyć strzelanie w Fireball Frenzy. Po treningach złowiłam Tornadu rybę i polecieliśmy do Wilderness. Zastaliśmy tam moją siostrę Laidrę i Indianę z ich smokami - Jones'em i Firelai. Łowili ryby.
- Cześć!
- O, jesteś! I jak treningi? - zapytała Laidra.
- Całkiem dobrze - poszperałam w torbie w poszukiwaniu wędki. - O nie! Zostawiłam w domu wędkę. Polecę po nią.
Wsiadłam na Tornada i poleciałam do domu. Przed drzwiami leżał jakiś zwój. Odwinęłam go i przeczytałam: ''Bolti, zostałaś wylosowana na jednodniowy trening piątkowy. O 12 w południe przyleć do portu na Berk. Będę tam na ciebie czekał z Agerą, Astrid i Czkawką. Do zobaczenia. ~ Dyrektor szkoły"
Spakowałam potrzebne rzeczy i poleciałam najpierw do Wilderness powiedzieć o tym Laidrze i Indianie.
- Masz wędkę?
- Nie, dostałam list od dyrektora. Zostałam wylosowana na jednodniowy trening piątkowy i muszę zaraz być w porcie na Berk. Do zobaczenia jutro - powiedziałam.
- Szkoda, do zobaczenia.
Wsiadłam na Tornada i odleciałam. Laidra i Indiana zostali tam sami.
- Może sobie gdzieś polecimy? Na przykład nad wodospady. - powiedziała Laidra. Indiana pokiwał głową. Wsiedli na smoki i polecieli. Wskoczyli do wody i zaczęli się chlapać. Smoki zresztą też. Później wskoczyli na smoki i zjechali z wodospadów na sam dół. Następnie, żeby się ogrzać rozpalili ognisko i zjedli ryby. Później położyli się na trawie i wygrzewali się w promieniach słońca.
- Super dzień. Szkoda, że Bolti z nami nie ma. - powiedział Indiana. - Ale lećmy już na Berk.
Wstali z trawy i szukali wzrokiem swoich smoków.
- Firelai?
- Jones?
Ale smoków nigdzie nie było.
- O nie! Uciekli! - krzyknęła Laidra. - Musimy ich szybko odnaleźć!
Pobiegli do lasu, ale tam nie było smoków. Później polecieli na taxi do szkoły. Przeszukali wszystkie ulubione miejsca smoków, ale nigdzie ich nie było. Nawet w stajniach. W końcu poszli w ostatnie miejsce gdzie mogły być smoki - w wylęgarni.
- Już ich chyba nie znajdziemy - smuciła się Laidra.
- Nie martw się. Znajdziemy. - pocieszał ją Indiana. Weszli do wylęgarni. Przy jednej ze ścian siedzieli...
- Firelai! Jones!
Podbiegli do smoków. Siedziały obok... jaj! Jaj koszmarów ponocników!
- Firelai! Jesteś mamą! - krzyknęła Laidra.
- 1, 2, 3... 10! - Indiana policzył jaja.
-Szkoda, że musicie je tu zostawić. - powiedziała Laidra patrząc na nowych uczniów robiących test na smoka. Firelai polizała Laidrę. Chyba nie było jej wyjątkowo smutno.
wtorek, 19 sierpnia 2014
Rozbici w Wilderness - opowiadanie
Był piękny, wesoły poranek na wyspie Berk. Wyszłam z domu do mojego Śmiertnika Zębacza Tornado.
- Cześć Tornado! - przywitałam się. Nagle usłyszałam trzask zamykanych drzwi. Z domu na przeciwko wyszedł młody wiking mojego wzrostu. Był to mój sąsiad Indiana. Jego smok Jones przybiegł mu na przywitanie. W sumie nie przybiegł, bo ma tylko dwie łapy.
- Cześć Bolti! - przywitał się Indiana.
- Cześć! - odpowiedziałam. - Lecimy gdzieś dzisiaj?
- Pewnie. - mówiąc to wziął siodło leżące na ziemi i założył je Jones'owi. - Tylko gdzie?
- Na poszukiwanie nowych miejsc, smoków. Może znajdziemy jajo jakiegoś gatunku, przecież Agera ostatnio znalazła jajo Zębiroga. Może nam się poszczęści i znajdziemy Wandersmoki! - powiedziałam i zapięłam Tornado siodło. Wsiedliśmy na smoki i polecieliśmy do szkoły. W szkole każdy z nas miał inne rzeczy do roboty. Indiana poszedł łowić ryby, a ja do Thunder Run Racing, żeby poćwiczyć z Tornadem. Pierwszy wyścig świetnie nam wyszedł. Tornado zajął drugie miejsce. Jednak kiedy zaczęliśmy drugi, Tornado zaczął opadać z sił.
- Torek, co się dzieje? Wszystko w porządku. - Widać było, że się stara lecieć jak najszybciej, ale w końcu wylądował. Odwołałam wyścig.
- Dobrze się czujesz? - popatrzyłam na smoka. - Może chcesz się przelecieć gdzieś indziej?
Tornado pokiwał głową. Wsiadłam na niego i polecieliśmy wysoko.
***
Tymczasem Indiana mocował się z rybami. Nie wychodziło mu. W końcu udało mu się złowić... węgorza. Myślał, że to jakaś inna odmiana ryby, więc dał go smokowi.
- A teraz lecimy! - krzyknął i wsiadł na Jones'a. Jednak on zamiast być posłusznym smokiem, tak jak zwykle zaczął się szarpać, aż w końcu polecieli w jakieś nieznane miejsce w wpadli do jakiegoś dziwnego lasu. Przy upadku Jones wypluł resztki węgorza.
***
Ja i Tornado lecieliśmy sobie nad szkołą coraz wyżej. Nagle Tornado zaczął zwalniać.
- Co się dzieje, Tornado?
Potem smok leciał bardzo powoli, aż w końcu zaczął spadać.
- Tornado! Nie, Tornado! Leć! Rozbijemy się! Torek! Tor!
Lecieliśmy nad dziwnym lasem. Zaczęliśmy obijać się o drzewa pod nami. O jedną gałąź zahaczył się mój mundurek Smoczej Akademii i się porwał. Nagle wpadliśmy do jakiejś dziwnej jaskini. Spadłam z Tornada, a on uderzył o ziemię. Wpadłam w jakieś stare skrzynie i straciłam przytomność.
***
Indiana obudził się i zobaczył Jones'a siedzącego obok. Gdy tylko smok go zobaczył, zaczął lizać.
- Dobra, dobra! Starczy Jones! - Indiana odsunął smoka od siebie. - Gdzie my jesteśmy?
Wokół były tylko drzewa. Indiana spostrzegł, że spadł mu hełm i zgubił naramienniki, a Jones miał rozdarte siodło.
- Musimy znaleźć jakąś drogę - powiedział wiking. - Albo chociaż rozpalić ognisko.
***
- Tor? Tornado? Torek, jesteś tutaj? - rozejrzałam się po jaskini. Nagle zobaczyłam Tornada leżącego na ziemi. - Tor!
Podbiegłam do smoka i próbowałam obudzić.
- Tornado! - smok się obudził. - Torek! Żyjesz! - przytuliłam się do niego. Nie miał siodła, ale i tak na niego wsiadłam. - Lecimy, musimy się stąd wydostać. - Smok zaczął machać skrzydłami. Nagle zrzucił mnie z grzbietu i popatrzył na swoje skrzydło. Też na nie spojrzałam. Było złamane.
- O nie. Nie możesz latać. Więc musimy iść.
Wyszliśmy z jaskini. Zobaczyliśmy dziwny las. Zaczęliśmy iść w jego głąb. Usłyszeliśmy szumienie wodospadu. Szliśmy w tamtym kierunku. Za nami rozległ się cichy świst i przewróciło się drzewo.
- Drzewokos! - krzyknęłam. Tornado wziął mnie w pysk i posadził na grzbiecie. Zaczęliśmy uciekać przez las. Biegliśmy w stronę wodospadu. Nagle Tornado stracił grunt pod nogami i spadliśmy do wody. Tornado wyciągnął mnie na brzeg. Widzieliśmy jeszcze jak przelatuje nad nami drzewokos, ale na szczęście nas nie zauważył.
- Uff, co nie Tornado? - odetchnęłam z ulgą. - Tornado?
Smok stał koło jakiejś skały i w coś się wpatrywał.
- Coś wypatrzyłeś? - podeszłam do niego i zobaczyłem Jones'a, który siedział obok swojego pana.
- Indiana!
Indiana się odwrócił.
- Bolti! Co ty tu robisz?
- Rozbiliśmy się. Tornado złamał skrzydło. - odpowiedziałam.
- Jones też. Chyba dałem mu węgorza... Na szczęście go wypluł. Ale dopiero po tym jak się rozbiliśmy.
- Musimy znaleźć jakąś drogę do szkoły. Nie możemy być daleko.
Zaczęliśmy iść na przód przez las. Wyszliśmy z lasu i wchodziliśmy po stromej ścieżce. Weszliśmy na sam szczyt, żeby zobaczyć gdzie jesteśmy.
- Ej, chyba znam to miejsce. To chyba... - powiedziałam.
- Wilderness! - wykrzyknęliśmy równocześnie ja i Indiana.
- Czyli gdzieś tutaj musi być taxi! - Zaczęliśmy się rozglądać. Nagle Jones ryknął i wskazał na drzewokosa siedzącego na skale. Podbiegliśmy do niego. - Cześć taxi! Czy odwieziesz nas na Berk? - smok ryknął i pokazał, żebyśmy wszyscy weszli mu na grzbiet. Wsiedliśmy i lecieliśmy na Berk. Taxi wysadził nas obok Twierdzy. - Dziękujemy!
Pyskacz nas zobaczył.
- Dzieci! Jak wy wyglądacie? Co się stało?
- To długa historia Pyskaczu. Czy mógłbyś opatrzyć skrzydła naszych smoków? Złamały je. - powiedział Indiana.
- Oczywiście, chodźcie do kuźni.
Pyskacz opatrzył skrzydła naszych smoków, a my poszliśmy do Johann'a kupić nowe mundurki, hełmy i siodła. Potem wróciliśmy do domu wyczerpani po wielkiej przygodzie.
niedziela, 17 sierpnia 2014
Coś o moich kontach na SoD
Więc, pomyślałam, że nic o mnie nie wiecie. No cóż. Mam na SoD dwa konta. Na jednym mam Koszmara Ponocnika, a na drugim Śmiertnika Zębacza. Więcej o moich kontach w SoD na stronie SoD a o mojej grze Rise of Berk na stronie RoB.
Wandersmok i kostium do latania
Od kiedy weszły do gry nowe smoki, planuję sobie sprawić Wandersmoka. Jednak, żeby uzbierać na niego diamenty muszę około 17 tygodni wchodzić na SoD. A co do stroju do latania, chciałam go kupić, ale okazało się, że każdy go ma, ale jest dla memberów. Więc nie wiem czy zwykły "nie member'' może go kupić.
sobota, 16 sierpnia 2014
Witam was na tym blogu!
Witam was na blogu o dwóch wspaniałych grach - School of Dragons i Rise of Berk. Czasem też będą inne posty dotyczące moich smoczych zabawek i innych gadżetów związanych z Jak Wytresować smoka. Większość z was może nie być w temacie. Ale oczywiście wytłumaczę co to za gry. Zrobię dwie strony o tych grach na blogu. Zapraszam was do czytania i oglądania zdjęć.
Subskrybuj:
Posty (Atom)